Spoglądam w zeszyt w nim zapisane piórem wersy, to te tysiące liter myśli płynące z serca. Bit na słuchawkach to jak codzienna rutyna, nie mam nic do zarzucenia przecież robię to co kocham ej. Co mnie napędza , co wkurwia w tym kraju to ta pierdolona zazdrość co jest powyżej stanu tej, Wielu zazdrości, egoizmu i fałszu objeżdżanie za plecami,gdy ofiary nie patrzą. Wiesz, przed oczami mam ten obraz dosyć często. Pierdolenie , teraz cenie w głowie mam tylko jedno. To co ma nas łączyć, rozdziela nie potrzebnie. Niektóre słowa wypowiadane na daremnie. To choroba tych czasów,usta nie chcą się zamknąć, Co drugi nagada tylko powiedz gdzie jest prawda. Schowana gdzieś w szufladkach i nie może już wyjść, Bo zamknęli ją na klucz by fałsz mógł przykrość nieść, ej.
Ej , zobacz sam już nie wiesz komu ufać, Przed Tobą jest osoba czy ufa w stu procentach ej. To kwestia czasu czy pokaże swoją twarz, Za każdym się coś kryje , tu ręka rękę myje ej, Miesza się w głowach, co można odczuć w słowach, Czy prawda to jest prawda jak nie to gówno warta , Codziennie też odkrywam jak wielka jest ludzka pazerność Chodzi tu o wielkość, a przede wszystkim ilość ej, A ja się dziwie jak wszystko tu się zmienia, Tracą się wartości na których byś ubolewał, Czy czegoś brak? Brak szczerości słowa, Ja idę wciąż za prawdą, a Ty się przed nią chowasz. Wiesz kiedyś zrozumiesz jak zostaniesz oszukany, Nie chodzi o jeden raz, chodź wiem czas goi rany. Teraz już wiem, że nie wybaczę tej osobie. Bo wiem, że nie zrozumie, że źe zrobiłam wiem ,ej.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
