Nigdzie już nie Nie wychodzę W wolnych chwilach Nigdy nie rozwodzę się Bo nie muszę Nad niczym Już nie mam siły Patrząc na ulicę Wszystko złe co widzę Kiedy oczy zamykam Oddam wolność W ręce ciszy Uciekając utykam
Nie ma tu dla ciebie miejsca Ani dla nas Ani dla mnie Rozbłysły latarnie Rozbłysły latarnie I w tej ciemnej jasności głębokiej Początek nocy To miasto nie zaśnie Spalone od wewnątrz Zapał gaśnie
Szare bloki świecą złotem Kolorem zmieszanym z błotem Coraz częściej już srebrem Chociaż przez brudną szybę Może kiedyś umyję Nic nie widać zupełnie Piękna paleta kolorów Chociaż widzę tylko ołów Znów zabiera mi blask Znowu nie wyjdę z domu Znowu marnuję czas
I chociaż stać cię na więcej Ty robić nie będziesz Wolisz myśleć i męczyć się wiecznie I męczyć się wiecznieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.