Dziś mi tygrys wygryzł dziurę, Pewnie zbiorę za to burę. Teraz portki mam dziurawe, Więc tu dłużej nie zabawię. Lepiej, gdy oddalę się, Kiedy tygrys coś tam je.
Jest zajęty, coś tam gryzie I z łakomstwa łapy liże. Dziś poddałem drania próbie I za dziurę go nie lubię. Z tyłu cicho podszedł drań I zachował się jak cham.
Jak tu iść przez miasto z dziurą, Może zakryć ją tekturą. Ale skąd mam wziąć tekturę, By zasłonić w portkach dziurę? Trzeba by koszule zdjąć, I zasłonić nią, co bądź.
Lecz jak bez koszuli pójdę, Ani kroku tak nie ujdę. To nie basen, ani plaża, Tylko gwarna w krąg Warszawa. Jak tu do tramwaju wejść, Jak do domu chyłkiem przejść.
W krzakach mroku doczekałem, I piechotą, tak jak stałem Przez Warszawę szedłem nocą, Tuż przy ścianie, szybko krocząc. Mama nie skrzyczała mnie, Tylko śmiała się do łez. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|