Rozpaczliwie wyje wiatr Straszliwym skowytem wdziera się w szczeliny Przenika ciało, umysł, ścina krew Wśród tych dzikich jęków czuję że muszę Odpowiedzieć na ten zew
Idę sam pośród głodnych cieni W ręku trzymam nagich czaszek pęk Muszę sprawić że bieg czasu się odmieni Wleję w każde serce rozpacz, pomór i lęk Zmarznięte błota niech teraz, późnej jesieni Otworzą swoją gardziel, pochłoną marny świat Żałosne ciała niech w suche truchło zmieni Zastygłe w przerażeniu na kolejne tysiąc lat A owoc marnych pragnień obróci się w proch A wiatr ten przeraźliwy niech pogrzebie go Przykryje zimne groby na zawsze ciche już Niech te pokryje syty trupim jadem bluszcz
Tak mi szepcą duchy ukryte pośród nagich pni Tak szepce mi wiatr co wygnał nawet ptaki Samotnie i tak błogo, ponuro szumi las Leniwie płynie krew wśród zimnych cieniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.