Jałowa ziemia, bezkresne pustkowie Resztki ruin jak kości wędrowców Ziarnka piasku jak imiona, myśli wyschnięte na wiór
Skąd idziesz i dokąd zmierzasz? Jesteś złudzeniem, zamarzniętym strzępkiem mgły. Muśnięciem skrzydeł ćmy zwabionej właśnie przez płomień
Ogień zgasł nadaremno krzeszesz iskry Nie zostało już nic do spalenia Jakiś kształt możesz dostrzec w ciemności lecz oddala się gdy tylko zaczynasz biec
A to się ukrywa Raz jest skazą krwi, raz szeptem podstępnych ścian Plamką w oku, dziurą w ziemi Jaskinią z zawalonym wejściem Twarzą na księżycu, mrugnięciem gwiazd Samotnym starcem w oknie, kamieniem w ręku chłopca Stroną z archiwalnych gazet, zmęczonym, wieczornym spojrzeniem Wirem czerni, pustką nieba
Popatrz w dół Wniknij w ciemność Rozdrap rany i wyj Wydrap sobie oczy
A to się ukrywa To się bawi W gabinetach luster, w pajęczynach czasu Jak zamki na piasku, jak fale przypływu Zaciek na ścianie przypominający twarzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.