[Złoty] Próbuje żyć, próbuje śnić, o czymś innym niż ty, znów zamykam swoje oczy, otwierając je na sny, to rozbija me atomy, i wnika w każdego z nich, brak mi sił, ale ty już lepiej śnij. Czasem wolałbym by ten, cały świat nagle znikł, tylko wojny, gwałty, zdeptane marzenia, sny, i wciąż jedno się nasuwa, (...). kiedy widzę tamtą pannę, wchodzącą do jego drzwi. Myślisz, że ona nie ma marzeń, nie ma nadziei, że ten pierdolony świat, wreszcie kiedyś się zmieni, weź sobie przemyśl, nie chcę jak oni być niemy, chodź dziś lepiej jest udawać, że życie czasem na ziemi. Zamknąć oczy, i nie widzieć, zatkać uszy, i nie słyszeć, życie kazali ci żyć, kwiczeć gdy kazali kwiczeć, gdybym musiał taki być, wolałbym zawiązać stryczek, nie chciałbym by zamiast światła, (...) opadało w źrenice.
Ref.2x Sens tego świata, wstyd, albo zapadł, ludzie zapadli, zapadli się w latach, gracze, pełna chata, brat zabija brata, może weźmie się za siebie, jesteśmy tego denata.
[Złoty] Życie większości z was, bardziej przypomina śpiączkę, najniższa linia oporu, zacznij zbierać już na pogrzeb, bełkoczę, niczym w gorące, to w sumie dobrze, mój organizm jeszcze walczy, nie poddając się chorobie. Bo nie mogę, ciągle na górę wchodzę, ciągle walczę o swoje, ciągle próbuje, próbuje dowieść, że jestem czegoś wart, i nie liczę tu na fart, tylko ducha hard, być może został jeszcze jad. Tacy jak ja, a jest ich naprawdę mało, ciągle wierzą że muzyką, uda się obudzić naród, a może cały nasz trud, jest tylko na pokaz, jeśli tak, to powiedz, dlaczego nie śpię po nocach. Tego nie pojmiesz, bo śpisz tutaj spokojnie, bez zamykania powiek, w pełni przytomnie, może weź sobie zdefiniuj, kurwa słowo człowiek, bo to co teraz zapierdalasz, nie warte jest, więc (...).
Ref.2x Sens tego świata, wstyd, albo zapadł, ludzie zapadli, zapadli się w latach, gracze, pełna chata, brat zabija brata, może weźmie się za siebie, jesteśmy tego denata.
[Mart] Jak ja mogę śnić, jak nie mogę zasnąć, to nie rzadkość, koleś znasz to uczucie, gdyby pod okiem gasną, obrazy, troski, dnia poprzedniego, dzisiejszego, to zlewa się jak melodię Vivaldiego. Grają w głowie, za kotarą wspomnień, znają mnie bardzo dobrze, malują mój portret, co wygląda jak Picasso, idealni, razem wzięci, zaciska więzy między mieszaństwem, a życiem doczesnym. He, godziny mijają w samotności, Robinson Crusoe, w objęciach ciemności, nie skory do wzniosłości, zmęczony, i pełny sił, chodzący paradoks w nim, nie pozwala dalej żyć. Mam beef z Orfeuszem, od dzisiaj, chociaż głazy, kruszę na bitach, to się duszę w moich myślach, może wezmę ambium, i skończę jak Eminem, kuzynka snu już czeka, może czas na romans przyszedł.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.