(Sokół) Wtedy było zawodostwo na najwyższym poziomie Warszawski odbijany, przechwycenie w salonie Na hejnał pita, pociecha przytryni tronie Szybkie tempo, mały wojaż pod jej garderobę lewą ręką Ta reakcja i na pewno na pierwszy rzut oka Już wiadomo, że się kroi wejście smoka Telefon od reszty i jedziemy gdzie indziej Tańcujemy na prędkości, co zostało to wjedzie Wsiada pierwsza tura, bo tylko jedna fura Na dwa razy trzeba obrócić, ale i tak poziom kultura Mogłoby być lepiej bo to w końcu nie Ferrari Mogło gorzej, nocnymi zapierdalać z przesiadkami Miejskie safari, nie po garnitur i Campari P.O.M po ulicach mego miasta mknę Mijam świecące bankomaty Plakaty z napisami, że chcą pogonić coś na raty To jest inny świat, mnie to teraz nie dotyczy Spis telefonów, siemasz ziomuś, masz jakieś wariaty?
(Fu) Ajajaajaaaj, te melanże Tak spędzam czas, nie jestem zrzęda Kto lubi kolęduje, jedno zapamiętaj Może być większa stawka, niż kolęda Alkohol się rozlewa dookoła Kto limit przekroczyć zdoła? Spytaj się Sokoła. Wkurwiony ZIP wieczorową porą
Ziomuś patrz na wprost, fajna sztuka Trochę niska, ale zwróć uwagę Świetnie czarem pryska Ona będzie dzisiaj moją partnerką Chodź, trza na górę, to zwiedzimy pięterko Co pewnie lubisz? Zakurzoną mąką lusterko Wcale nie myślisz, że jesteś pierwszą lepszą rurką Pamiętam, byłaś sympatyczną maniurką Jesteś raczej dla mnie z rozrywki powtórką Zawodowstwo na najwyższym poziomie Aaa ziomki, za dobre chwile dziękówki Pamięcią Emm bez emówki (?) tu Właśnie tu w zanadrzu, pamiętaj o melanżu Pamiętaj to zawodowstwo, to nie komplement Akcesoria, wybór dobry, patent Jak wodyk ewenement Elo, kwestia melanż Elokwentny melanż, melanż! Melanż
(Pono) Strome stopnie schodów na poziomie zdobyte Za twoje zdrowie Zipie Zżyte z kolejnym gwarem kolędy pucharem Pełnym bezwzględnym, toast po raz pierwszy wzniesiony W górę kielony, kielon do dna opróżniony Idziemy w stronę baru, bez umiaru, do do lania Ze mną (ziomków pije paru), bez gadania Od zalania ZIP do kolędowania dąży dziś Dąży na poziomie, dym krąży w gronie, płonie To nie koniec, zdrowie wasze Pragnienie gaszę, znów przy barze się znalazłem Hasłem jest opór, Tequila jak topór W promilach ścina wrogów, jakaś świnia się wygina Miód się zaczyna, takich nóg się nie zapomina Cud wypina. Co? Moja wina? Grunt lawira Trza tyran i wkład, plan do wykonania Mam to rano Teraz o kolano, szklaną, Wspomaganą gadką rymowaną Powstał blant, to ten stan kontroli Nie mam powoli, elo Kolejny kielon, w oczach się pierdoli Mętny wzrok, krok kręty schody Jak stok na najwyższym poziomie znowu strome, to wynik po po gromie Z rana na patyk szama na styks Krut na zrzut, wybrana miód idzie ze mną To jest to! To jest zawodowstwo!
(Sokół) Dookoła sunie jak z rozkładówki Komplet, bez kitu konkret Młodzieżówki na relaksie bez stówki Asortyment jest i są złotówki Czego więcej chcesz?! No powiedz, czego chcesz więcej ziomek Jak tylko będę mógł, to to zdobędę Choć nie zawszę dobrze przędę Dobra! Wracam do tematu Nie zapomnę jej ciała i warsztatu Otworzyłem, wystawiłem się w komnatę kwadratu Na najwyższym poziomie zawodowstwo Jak cię mogę, nocny Sokół, a nie jakiś Helower Hardcorowe momenty, nie czas na sentymenty I kolędy, (VIP) z przyjaciółmi, (mip) Chcę czuć to życie, a nie jak (tir) przejechać przez nie tranzytem Nie będę legendą, ani mitem przecież Więc zdrowie Z.I.P, najpiękniejszych w świecie cipek Wypite, w obieg poszedł gibon Hip Hop z nawijką treściwą (gra) Najebka trwa, więc jeszcze raz do dna za Lepsze życie, za prawilnych przyjaciół, wspólnasów Z tych lepszych i z tych gorszych czasów Za to, żeby już nigdy nie spotkać pajaców Co wrażenie koleszków sprawiali A tak naprawdę cały czas kłamali, Cały czas kłamali, cały czas kłamali Skurwysyny
(Fu) Znów następna rzecz oczywista P.O.M. przygoda Dobry stan nietrzeźwości, dobra pogoda Pobyt, mistrzostwo świata w Z.I.P. gronie To wcale nie jest tak, że się staczam Tylko przekraczam, swoje kompetencje zaznaczam Oto zaparzone, melanż esencje W czapę zawsze wieje, z pokoju egzystencje Zdrówko, zdróweczka!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.