Samemu trudno jest zobaczyć To, co siedzi w środku nas Dlatego jestem tu I mówię ci prosto w twarz To, co czuję Dlatego, że cię szanuję Inaczej nie mówiłbym wcale
Żyć trzeba i zacząć działać Bo działać zaczną za nas Nie wcisną swoje klatki Szufladki, naklejk, etykietki I przerobią na bagietki Na sprzedaż w hipermarkecie Zmielone kości z mąką i wodą Życie jest wielką przygodą Albo wegetacją Informacją trzeba umieć rządzić Ci, którzy tego nie potrafią Naprawdę dużo tracą W rzeczywistości tracą wszystko Kiedy nie sprawdzają Tylko biorą, co im dają W ten sposób się zamykają W rezultacie umierają Choć ich serca biją Zasilają system bezmyślnie Podłączeni do układu Oddają swą energię Eksploatowani, oszukani
Wstawaj, wstawaj, wstawaj Budź się, budź się Anarchisto bez granic Jestem, jak dynamit
Rozwalam, co zbyt długo czekało zarośnięte Czas na radykalne zmiany Oczy zamknięte mają ci Co chcą spać My otwarte oczy mamy I łatwo się nie damy Omamić, oszukać
Odszukać prawdy chociaż jedno ziarno Wolności chociaż jeden łyk
Anarchisto bez granicTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.