Czego nie mówiliby, pierwszy rap z kaset nie płyt, liczył się tylko kwit. Do dziś myślę jak tu żyć, gdy płynęły pierwsze łzy, wciąż mam bezdech, gdy widzę ten syf. To środowisko oszalało, masz gdzie spać, masz hajs, czego Ci mało? Łap ten rap z blokowisk, ulic, gdzie do tej pory jest ten pieprzony hardcore.
A typy w nutach ciągle pierdolą o dupach, ile nie miał na legi jak dobrze ich tam nie wyruchał, kto tego słucha, przecież nie ma w tym prawdy i przez takich skurwysynów mówią, że hip hop jest martwy. Każdy się jara że jara te kilogramy, Gimby plują w mikrofony bo mają bogatych starych, powiedz co może Ci powiedzieć konus ten, który nie ma ziomów, nigdy głowy nie wychylił z domu, że po kryjomu jara babkę w rogu, ma chorą gadkę znowu wychyla redsa, goguś. Przebijam tarcze wrogów i pluje w pysk mocno i niech nie wypływa frajer dopilnuj kochana Polsko.
Co to za moda na leginsy u typa Jeszcze narzuci flanele i się wozi taki przypał Siksy mówią, że to fajne, kurwa gdzie wasze fiuty Ona lubi to, bo widzi że masz takie same buty. Tylko się wkurwić albo podłożyć bombę, jak lubisz chłopców możesz takiego dymać w mordę. Zaliczam progres z każdym nowym miesiącem. Kiedyś łapałem chmury, dzisiaj mogę gasić słońce.
Czego nie mówiliby, pierwszy rap z kaset nie płyt, liczył się tylko kwit. Do dziś myślę jak tu żyć, gdy płynęły pierwsze łzy, wciąż mam bezdech, gdy widzę ten syf. To środowisko oszalało, masz gdzie spać, masz hajs, czego Ci mało? Łap ten rap z blokowisk, ulic, gdzie do tej pory jest ten pieprzony hardcore.
Od lat mówią mi, ciągle mówią...
Od lat mówią mi, ciągle nawijają o tym, chcą mi zamydlić oczy gadką, że nie liczą się banknoty. Przeżyj bez floty, co za głupoty, dawaj mi siano, bo to jest prawda, żeby pokazać ją fanom. U mnie to samo, siemano, to ten sam Ziaro. Niech znowu jakaś cipa na skargę nie przyjdzie z mamą i gimby nie słuchają, bo zdziwią się po prostu, był typek od love songów, tyle agresjii w środku. Ahh.. Jak coś nie teges to łap sztywnego faka, czasem człowiek się wkurwi i leci na wariata, wtedy rozpalam kwiata, z ziomkiem zbita na wora, bo nie stać nas na więcej, nie żyjemy od wczoraj. I opadają ręce, bezdech w mieście. Wiesz, że to suko o Tobie i nie będzie bezboleśnie. Zróbcie mi przestrzeń, żebym mógł się rozwijać, jakoś sztywno w tej rap grze jakby usiedli na kijach. Tylko nawijam, mam nadzieję, że to słuchasz i w chuju mam czy już lubisz mojego facebooka.
Czego nie mówiliby, pierwszy rap z kaset nie płyt, liczył się tylko kwit. Do dziś myślę jak tu żyć, gdy płynęły pierwsze łzy, wciąż mam bezdech, gdy widzę ten syf. To środowisko oszalało, masz gdzie spać, masz hajs, czego Ci mało? Łap ten rap z blokowisk i ulic, gdzie do tej pory jest ten pieprzony hardcore. x3Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
