Jeżeli miłość to ból, wiemy tu coś o miłości I wiemy tu co to trud i co to brak możliwości Co ciągnie w dół, nawet jak umiesz latać Żeby wydostać się z chmur musisz się sporo namachać Bo dla nas nie ma łatwo, a płakać nie ma co Miasto HollyŁódź z obranym kursem na dno To tylko tło, olej metafory Ten projekt zżera nas, ziomy Nie mów, że uczy pokory Pokaż, co robisz, to miejsce nam przesuwa granice To miejsce zmienia podejście i wreszcie zmienia całe życie Budzicie się któregoś dnia w kłopotach I już za dużo ich brat żeby się z tego wycofać Tu jest tak, decyduje czasem parę sekund I czasem to nie ty decydujesz o ich przebiegu W tym miejscu w człowieku łatwo odnaleźć zło Możesz wierzyć lub nie, nikogo nie obchodzi to
Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry
Najpierw tu gracie w gałę na jednym boisku Potem się spotykacie na ławce, obaj po piwku I nie jest tak jak dawniej, dziś to robi różnicę Że wychowały was tu inne klatki i ulice Jak nie wiesz po co żyjesz, wokół szukasz problemów Co rusz myślisz jak dopiec drugiemu, ziomuś czemu? A czemu nie powiedz, tak to nam ryje banię Że tutaj to odpowiedź na każde pytanie Łapię się na tym sam, myślę jak to w sobie zabić Ogromne serce mam, ale czasem je wypełnia zawiść Tutaj dzieciaki gnoją dzieciaki, a gdy dorosną Budzi się to co rosło latami, nie jest słodko Co drugą noc tu się tłuką butelki Co drugą noc pod nocnym ktoś traci zęby Każdy ma swoje grzechy, ja też Ale po latach nie miej mi za złe Za bardzo nie chcę tam wracać
Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry
Ja jestem złem dla ciebie, bo wciąż się drę w kawałkach Lecz ja co dzień tu jestem, nie mnie Dre. znalazł się w slumsach I ta frustracja zjada mnie i zatruwa umysł I ciągle wmawiam sobie, że jest okej u góry Słyszę populizm, nic więcej Każdy by przyniósł tutaj złote góry, ale ma zajęte ręce I to do ciebie, przykro mi Inni jeszcze łykają te brednie, ale mnie mdli Za dużo takich dni, jak ten, gdy miotam się po pokoju Za dużo płyt, sam wiesz, za długo siedzę w tym gnoju I nie mam kolejnego roku, nie mogę czekać I nie zamierzam się już więcej na to wściekać, przyrzekam Ostatkiem sił na nagrodę patrzę Zanim jak inni tu uwierzę tylko w myśli o porażce Ty musisz dać mi szansę, musisz zabrać mnie stąd Albo to skończę na zawsze, zamknę się i podpalę lont
[x2] Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry Unieś mnie do góry, unieś mnie do góryTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.