Już niejedna powiedziała "głupi typie!" słysząc kontrę, gdy jak otręb czerstwość swoją sypię wszerz i w poprzek mówiąc, że dzisiaj nie mogę i w ogóle "baw się dobrze kocie, lecz beze mnie, ja tekst piszę jak co dzień sobie"
Wiem, egoizm, ja w wytycznych swoich, pieprzyć wyścig gnoi, mnie bit koi a ekspresja rany goi, to mój Olimp, chociaż krzyczą gorący jak sauna że olimpiada specjalna, wolę zgrywać downa
Który pracą i wysiłkiem coś osiągnie, nawet z bólem, a nie lenia co choć osił to sił nie wnosi w ogóle Ulec blaskom miasta, gdzie hajs trzaska szumnie albo Stworzyć w ten czas w gwiazdach swoją drogę mleczną jak Vallbon
Mam to! Wagę jak Temida, tak jak piramida równowagę, los to mi dał, sprawnie warzę piwa, Lagę kładę na tą modę by dzień trwonić - czas nas goni i nie czaję gnoi jak śmią jeszcze narzekać oni
Para lewych dłoni para się marnotrawieniem godzin, Sprawa to ich! Sprawia to im spełnienie roli? Luz, nie będę gadał o tym, piszę nowy stos zwoi, Lirycznej ekspresji motyw, Dziennik 2 tu słuchasz o tym
Ref. 2x Myślisz nie mam co robić? Pomyśl! Odbij! Bądź łaskaw w glanach nie wchodzić na mój chodnik Płodny płomień płodzi płody podziw budzi a Ty wchodzisz Umów się na spotkanie wcześniej kilka godzin
2. Żar linijek jak prodiż, a ty prosisz "Pożycz mi game-pada, pada, pewnie się nudzisz więc wpadłem pogadać" Aha, masz i spadaj, wenę burzy Twa obława, Kiedy piszę jednoosobowa musi być enklawa.
"Ej impreza jest klawa, dupy, gandzia i zabawa" Aha, dobrych łowów, nie chce mi się nawet wstawać, Piszę teraz i nie wpadnę zaraz, potem, nawet później, Pieprzę próżnię, nie rozumiesz? Bluzkę mi uprała mama,
tak zrozumiesz. Nie chce dziś się z kartką rozstać. "Czemu nie poklikasz ze mną? Jesteś cham i prostak" Oka, jestem on-line to nie znaczy, że tak wszystkich kocham, Że pierdzielić będę od tak aż do świtu w oknach.
"Chodź na battle, gruba świnio, jak kosimy poczujesz" Aha. Kosą czy kosiarką? Mi to ryba w sumie Nawet nie mam z trawnikiem domu i kosić nie umiem, Zamiast walczyć ziomuś, dziś na niego popracuję!
"Ziom nagrywamy już rok u mnie, wbij na wino, Wypijemy, zapalimy, pomyślimy nad kawaliną" Miło mi to słyszeć, mimo wszystko piszę w ciszy, Rozgraniczam film zerwany, od lirycznych kliszy.
Wiesz poza tym mam harmonogram prac i niestety nie przewidziałem miejsca w nim na jakieś zbędne bzdety. Wybacz, ale choć mnie nazywają Zetem, to wiedz ty nie rozmieniam się na grosze. Co dzień praca, bity, teksty.
Ref. 2x Myślisz nie mam co robić? Pomyśl! Odbij! Bądź łaskaw w glanach nie wchodzić na mój chodnik Płodny płomień płodzi płody podziw budzi a Ty wchodzisz Umów się na spotkanie wcześniej kilka godzinTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.