REF. 2x Tu refrenu nie ma bo to kawałek o mnie Więc o jakimkolwiek sensie radzę Ci zapomnieć To kawałek o nikim a.k.a. o każdym To banalne z perspektywy choć śmiertelnie poważne
1. Podstawówka jak taran, cóż postura i waga, Ale nie byłem baran, nie musiałem nic udawać Szło mi lekko, a para tym głąbom buchała A ja mówiłem "nara", jakaś znowu olimpiada
Moja mama myślała, że się uczę pisząc coraz Te zwolnienia, ale wiesz jakoś mam ten iloraz Miałem miesiąc wolnego, to konsola do czwartej Kiedy mama wracała ja wracałem do tych kartek
I mówiłem "już starczy - cały dzień to czytałem" Mama mówiła "dobrze", a ja dalej grałem, Ale i tak w pierwszej piątce w województwie byłem Wiesz intelekt plus talent - nigdy się nie uczyłem
L.O. mówią "the best is" to tam idę i z buta Mama patrzy na oceny jak ja mogłem tak upaść Ale i to przeszedłem więcej będąc tu niż tam Częściej niż do książek zaglądałem do kieliszka
Ale IQ nie grypa i nie przemija z majem, Oj matura za chwilę, może by tam coś zajrzeć? Dobra dzień na naukę to i tak zbyt wiele, Średnia cóż 5,0 - tak zamykam ten semestr
Egzaminy na studia - jeden jakoś przespałem Ale za rok dwunasty z ponad sześciuset lalek Cóż za długo tam nie byłem - ledwie semestrów parę, Firmę swoją otwieram i dalej się nie daję...
REF.2x Tu refrenu nie ma bo to kawałek o mnie Więc o jakimkolwiek sensie radzę Ci zapomnieć To kawałek o nikim a.k.a. o każdym To banalne z perspektywy choć śmiertelnie poważne
2. Pierwsze rymy - dziewięć pięć - podstawówka - coś tam Jakie rymy? Więcej spięć niż lirycznych doznań Miałem tekst, wiesz, o tym, że mogę disco pognać Miałem też, że jestem gangster, a mój Lincoln to Wołga
Byłem taki fresh, że chodziłem w dresach co dnia, Byłem niezły leszcz, a myślałem, że kozak Ale kurwa wiesz, chciałem temu się oddać, I minęła życia część, a ja dalej rap kocham
Zawsze miałem coś tam, bo i w domu ojciec myślał, Ja głowę też mam, głód nas nigdy nie przyciskał Ale był czas zmian, matka sama chciała wygrać Alimentów od ojca nie ujrzałem do dziś dnia
Pizda na to, ruszyłem bez rozgrzewki na maraton Przyznam wam to, szkoła zwana życiową prawdą Dała w kość, za to mam coś, a nie wpadłem w bagno Ale czasem mam dość, czasem ciężko głaz targnąć
"Jesteś ktoś, wygrasz to" wmawiałem sobie twardo, "Jesteś gość, pierdol złość - przekaż ją kartkom" I naprawdę jest w tym coś, przekazałem i to bardzo, Więcej z nich podarłem w noc niż puściłem w radio
Miejsce złych nocy w dzień zastępowała radość Dzięki niej zbudowałem mocny dach przeciw gradom Widzę progres coroczny, bo na bakier z labą Widzę dobrze co zawdzięczam sobie - nie układom...
REF. 2x Tu refrenu nie ma bo to kawałek o mnie Więc o jakimkolwiek sensie radzę Ci zapomnieć To kawałek o nikim a.k.a. o każdym To banalne z perspektywy choć śmiertelnie poważneTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.