Lał mocny deszcz przez całą drogę, ja miałem płaszcz - a ona nie. Ten prosty fakt - straszną pogodę zamienił w raj i piękny sen. Pobiegłem więc szybko w jej stronę: wejdź pod mój płaszcz - osłonię Cię, pod płaszczem tym pójdziemy we dwoje tam dokąd chcesz - choć leje deszcz.
Dałem jej płaszcza skraj - ona mi dała raj, miała bowiem coś w sobie z anioła. Dla niej płaszcz - dla mnie raj, wokół deszcz - w sercu maj raj za płaszcz, płaszcz za raj i maj!
I szliśmy w tak wśród deszczu kropli wsłuchani w szum, wtuleni w płaszcz, nie mając nic przeciwko doli, którą zgotował klimat nam. Choć każdy z nas na co dzień woli słoneczny blask i ciepły wiatr chciałem by deszcz lał wciąż do woli chociażby potop groził nam.
Dałem jej płaszcza skraj ... i maj!
Lecz każda z dróg - nawet gdy leje gdzieś kończy się i ma swój kres; po burzy Bóg nadesłał tęczę i skończył się mój piękny sen. I nadszedł czas, gdy mą nadzieję ktoś zabrał hen - dziś nie wiem gdzie i poszła w dal i w zapomnienie dziewczyna, którą dał mi deszcz.
Dałem jej płaszcza skraj ... i maj !Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.