Ze swą motyką na ramieniu Z pieśnią na ustach cały czas Z pieśnią na ustach cały czas . Z niezłomnym sercem w wątłej piersi Do pracy w pole ruszał nasz
Marcin ubogi, Marcin Bieda Ziemię użyźniał cudzych pól
Żeby móc jeść swój chleb powszedni Od wschodu słońca, aż po zmierzch Od wschodu słońca, aż po zmierzch Wciąż orał ziemię, pielił chwasty Gdy tylko chciał ktoś, byle gdzie
Marcin ubogi, Marcin Bieda Ziemię użyźniał cudzych pól
Nie strojąc min, nie narzekając Żył bez zawiści w sercu swym Żył bez zawiści w sercu swym Swym potem zraszał cudze pola Swego nie mając - obcym żył
Marcin ubogi, Marcin Bieda Ziemię użyźniał cudzych pól
A kiedy śmierć do niego przyszła By zapowiedzieć siebie mu By zapowiedzieć siebie mu Ostatnią dniówkę swą zarobił Sam sobie własny kopiąc grób
Marcin ubogi, Marcin Bieda Ziemię użyźniał cudzych pól
Ostatnią dniówkę swą zarobił Sam sobie własny kopiąc grób Sam sobie własny kopiąc grób Sam się pochował nic nie mówiąc Nie było o czym mówić już
Marcin ubogi, Marcin Bieda Ziemię użyźnia cudzych pólTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.