Moja kurtka żeglarska, Mój sekretny pamiętnik. Łach z niebieskiej bawełny, Wypłowiały z tęsknoty. Z oderwanym guzikiem, Taka zgrzebna skarbonka, Na pogody deszczowe i złote.
Gdy śpiewają jeziora I zaczyna się lato. Gdy wiatr płoszy żaglowce, Że, aż w gardele coś dławi. Moja kurtka żeglarska, Z bezsenności niezmiernej, Załamuje chude rękawy.
Ref.: Znów się będziemy włóczyć po jeziorach, Więc nie zamartwiaj się więcej. Znów rozpalimy ogniska, jak wczoraj, Aż do jasności wielkiej.
Obok spinek i koszul, Garniturów z dystynkcją. Jest, jak wieczny Włóczykij, W zbyt wytwornej dzielnicy. Ale świeci się w mroku, Niepokornie i drwiąco, Jej kołnierzyk przybrudzony Księżycem.
A tam brzegi się chylą, Fala goni za falą. Zapomina się łatwo I oddycha się łatwo. W lewej górnej kieszeni, Mojej kurtki żeglarskiej, Czyjejś serce wpięte agrafką.
Ref.: (2x) Znów się będziemy włóczyć po jeziorach, Więc nie zamartwiaj się więcej. Znów rozpalimy ogniska, jak wczoraj, Aż do jasności wielkiej.
(c) wyk.: Zbigniew Malecki 1990 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|