W portowej knajpie usiadł za stołem Bosman kulawy i patrzy w tłum. Wnet go ferajna otoczy już kołem, Gospodarz stawia jamajka rum.
Wszyscy jak swego druha witają, Który dziś przybył z dalekich mórz. O kraje, lądy, miasta pytają, Czy wiele przeżył sztormów i burz?
Lecz bosman milczy, trunku nie raczy I wypatruje dziewczyny swej, Której niestety w gronie słuchaczy Nie znalazł dzisiaj, ni znaku jej.
Pochylił bosman głowę nad stołem, Z rumem się miesza opadła łza, A tłum, co ciasnym otaczał go kołem, Odrzekł - odeszła dziewczyna twa.
Podniósł się ciężko, złamany ciosem, Oczami tępo powiódł przez tłum I smutny wyszedł za swoim losem tam, skąd morza wabił go szum.
I odtąd nie wie żaden z kamratów, Gdzie zginął dobry serdeczny druh. Tylko czasami, wraca z zaświatów Zakochanego bosmana duch.
Zjawia się w sztormach, w morskiej kipieli I w szumie wiatrów obnosi żal. Ci, co pływają, nieraz widzieli Postać bosmana wśród morskich fal.
Ci, co pływają, nieraz widzieli Postać bosmana wśród morskich fal.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.