Stoję sobie tu przy maszcie od stu lat, Już niejeden chciał mnie ruszyć dzielny chwat. Próbowali, oglądali, jednak rady mi nie dali, Klęli mnie na cały głos, a sukces był o włos
No bo ja jestem taka mała szekla zardzewiała, Chociaż życie mi poświęcisz, To mnie nigdy nie odkręcisz, Choćbyś kręcił razy sto, nie uda ci się to!
Widok dobry z tego miejsca wkoło mam, Postukuję w maszt wesoło, co mi tam! Kiedy fala mnie spłukuje, nieco jeszcze skoroduję, Jednak tym nie martwię się; wiatr osuszy mnie!
Rzekł raz Stary do bosmana: Słuchaj, Zdziś, Sprawa ma być rozwiązana jeszcze dziś." Bosman złamał trzy brzeszczoty, łeb mu zlały siódme poty, A kapitan, widząc to, ręką machnął "o..."
Raz osiłek z wielkim młotem na mnie wpadł, Tłukł mnie z furią i łoskotem, wreszcie zbladł. Taką mi urządził mękę, to mu rozciachałam rękę, Jeszcze mowę do mnie miał, brzydkie słowa znał.
Żeglarz młody, co zębami miażdżył szkło, Wziął mnie w gębę, jak kleszczami, no i co? I z uśmiechu jak marzenie pozostało mu wspomnienie, Dziś omija mnie jak perz, mało mówi też.
Okularnik z wielką głową, tak jak dzban, Chciał mnie zniszczyć naukowo, mówię wam! Trzy godziny medytował, liczył, sprawdzał, kalkulował, Wreszcie splunął na mnie: tfu! Danych zabrakło mu. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.