Gdy gorące słońca promienie Rozpędzają już nocy chłody, Wtedy właśnie zbudzona otwierasz Swoje oczy barwy nieba i wody.
Naszym jachtem fala kolebie, Wokół słychać ptaków śpiewanie, Jesteś dla mnie jak te słońce na niebie! Zaraz zrobię Ci dobre śniadanie.
Mamy puszkę radziecką z rybkami, Trochę dżemu i sera żółtego, A więc wybierz, kochanie, co zjemy, A co schować do dnia następnego.
Już się woda w czajniku podgrzewa, Powiedz, czy już zdecydowałaś? Jakże cudnie słoneczko me ziewa! Ach, uważaj, żółty ser rozdeptałaś!
Słońce coraz bardziej wysoko, Ale coś się pogoda psuje, Jakiś paproch wleciał mi w oko, Strasznie długo się ta woda gotuje!
Czy nie możesz pozbierać swych rzeczy? I nie siadaj na mojej kanapce! Czemu w trzcinach ta kaczka tak skrzeczy? Czy nie znudzi się to głupiej kaczce?
Gaz się skończył, nie będzie herbaty, Zresztą w wodzie i tak pełno glonów. Wciąż żałujesz, że tu nie ma Beaty - Proszę bardzo, możesz wracać do domu!
I znów wieczór, i zapach alpagi, I nikogo nie ma znów przy mnie, Na komary też nie zwracam uwagi, Znowu marzę o mojej dziewczynie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.