Słowa: Joanna Neuhoff von der Ley Muzyka: Zbigniew Murawski
Jam żeglarka, tak się zdarza, Z biustu pełnym spinakerem, Co wymarza marynarza, Który zalet miałby wiele.
Dalej sprawnie więc, pomału, Z marzeń mych kapitanatu Płynę szukać ideału I testować kandydatów.
Ref.: Wey dabadey, posłuchaj mały, W swej profesji jesteś gość. Wey dabadey, lecz by się zdało Oprócz tego jeszcze coś.
Pierwszy był poeta, który Głowę w chmurach ciągle miał. Ja mu krzyczę: "Miecz do góry", A on pąsem był się zlał.
Raz muzyka w rejs zabrałam, Wszystko w krąg czarował grą. Dmucha wiatr, ja się staram, A on dmucha w trąbkę swą.
Innym razem malarz gotów Był żeglarski trzymać trym. Lecz gdy sztorm, ciąganie szotów, On się bawi pędzlem swym.
Raz fotograf, nic w tym złego, Niby chłop, tak sądząc z gaci, Też się starał, lecz cóż z tego, Miał maleńki aparacik.
Tak więc przygód mych wynikiem Jest błaganie do mych marzeń: Bądź poetą, bądź muzykiem, Lecz bądź krzepkim marynarzem.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|