Na statku Lady Mary pływali przez lat cztery: Sam Smith, marynarz szczery i Jackson, małpą zwan, Pyskaty sternik Johny i Higins zamyślony, I ten, gdzieś z obcej strony, marynarz Polak Jan.
Kąpały ich wśród piany bezbrzeżne oceany, Bawiły na przemiany burzliwą pieśnią swą. Tę pieśń lubili chłopcy, tę pieśń cenili chłopcy I tylko Jan, ten obcy, wciąż mówił: To nie to.
Wy nie wiecie, jak szumi morze, hen, dalekiej północy, Jak wiatr w brzozach gra cicho, jak lśni Bałtyku toń I jak się idzie ulicami, hen, dalekiej stolicy, I już się nie dowiecie, no bo skąd.
Szedł statek wraz załogą burzliwą, ciężką drogą, Sam Smith się zmachał srogo i Jackson, małpą zwan, Pyskaty sternik Johny i Higins zamyślony, I ten, gdzieś z obcej strony, marynarz Polak Jan.
Dławiła moc korsarska, walczyła chłopców garstka I śmierć, ta marynarska, zbierała niezły plon. Na każdej niemal mili przyjaciół swych tracili, Padł też w ostatniej chwili ten Jan, co z obcych stron.
I nie wiedzą, jak szumi morze, hen, dalekiej północy, Jak wiatr w brzozach gra cicho, jak lśni Bałtyku toń I jak się idzie ulicami, hen, dalekiej stolicy, I już się nie dowiedzą, no bo skąd.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|