Raz mały żaglowiec z małym kapitanem Podczas wielkiej burzy wypłynąć w rejs chciał. Miał malutkie żagle i cieniutkie maszty, Lecz drwił z gróźb Neptuna, przez odmęty gnał.
Ostry wicher powiał, słoną falą pryskał, Zgiął cieniutkie maszty i kapitan zbladł. Małymi rączkami żagle przytrzymywał, Wielkie łzy rozpaczy przysłoniły świat.
Gdy burza ucichła, chmury odpłynęły, Słońce znowu wyszło i opadła mgła, Na brzeg wypłynęły dwa cieniutkie maszty, Fajka kapitana i żagielki dwa.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|