Słowa i muzyka: Lucjusz Michał Kowalczyk
Gdy się zaczął ten pechowy rejs, Nie uwierzył nikt by w to, Że z tym Jasiem, co go Stary wziął, To kłopotów będzie sto.
A to urwał coś, a to popsuł coś, Albo inny zrobił szpas I choć miał on sympatyczny ryj, To cholernie wkurzał nas.
Bosmanowi, gdy na saling wlazł, Poluzował kiedyś fał, A kumplowi, który w koi spał, Do kaloszy wodę wlał.
Ani prośby, ani groźby, Na nic się nie zdały tu, Jasio wciąż pomysły nowe miał, Ciągle w głowie figle mu.
Gdy na Sztokholm trzymaliśmy kurs, To padł na nas blady strach, Bo przed dziobem ujrzeliśmy wnet Sowieckiego brzegu piach.
Jasia sprawka ta, wsadził gwoździe dwa Do kompasu - stąd ten błąd, A kapitan wtedy strasznie klął, Chciał wysadzić go na ląd.
A gdy wachtę kambuzową miał, Już od rana cieszył się, Wiedzieliśmy przerażeni, że To się musi skończyć źle.
Lecz nie otruł nas ten wesoły Jaś, Stracił humor - pal go sześć, Bo przebiegły Stary kazał mu, Całe nasze żarcie zjeść.
Gdy się skończył ten pechowy rejs, Pewnie nie wierzycie mi, Że z tym Jasiem, co go Stary wziął, Żegnaliśmy się trzy dni.
Chociaż urwał coś, chociaż popsuł coś, Albo inny zrobił szpas, Przecież miał on sympatyczny ryj I go lubił każdy z nas.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|