Ciemna noc, morza biel, Wszyscy jeszcze spali, Kiedy dziób przeciął nić Horyzontu w dali.
I wypłynął tam, rozniecił blask Kształtem chyżej łodzi, Hordy barw velbot niósł, Złotą harfę miał na dziobie.
Dziwny harfiarz setki stroił strun, Lekko dłonią po nich błądził I buchnęły salwą pierwszych nut, Gdy palcami je potrącił.
Harfiarz wciąż dalej grał, Noc jak oniemiała, Kiedy sięgnął dalszych strun, To bitwa rozgorzała.
Jak szalony, coraz szybciej grał, Uderzał w struny nowe, Dźwięki harfy wiodły na ląd Desanty kolorowe.
Na stokach gór bitwa trwa, Wojacy wielobarwni, Rwie się noc, larum gra, Płomienie biją z harfy.
Choć zacięty bój trwał tylko parę chwil, To ogień wszystko strawił, Zerwał pióropusze chmur I szczyty gór rozsadził.
Nagle zamilkł harfiarz, zmienił ton, Rozpalił jeszcze łunę, Zniknął, gdy w harfie barw Ostatnią zerwał strunę. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.