Czarne skały w morzu tkwią Jak drapieżne szpony, Zimną je obmywa łzą Ocean niezmierzony.
Morska kipiel burzy się, Na rafach woda kłębi, Pośród sztormu, ryków złych, Śmierć czyha w bezdennej głębi.
Śmiały szkuner z wiatrem gna Przez spienione fale, Drą się żagle, liny rwą W morza niszczycielskim szale.
Nagle słychać trwogi krzyk, Kiedy szkuner biały, Pchany wiatru silną dłonią, Uderza w podwodne skały.
Statkiem targa straszny wstrząs, Maszty w morze zwala, Przez żaglowca smukły dek Przetacza się wielka fala.
Nikt nie słyszy bicia w dzwon, Dźwięki tłumi burza, Biały szkuner kończy rejs, I w morzu się zanurza.
Ranne słońce nowy dzień Wita morską ciszą, A żaglowca drobne szczątki Na falach się kołyszą.
Wielu dzielnych chłopców już Znalazło śmierć w odmętach, Pamiętamy o nich my I dobry Bóg pamięta. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.