Dziś zszedłem na ląd, na imię mam Will, A droga wiodła mnie przez deszcz ze dwa tysiące mil. Kumpli stu kryje piach, nie tak łatwo iść pod wiatr, No może jestem drań, lecz miły.
Ref.: Lepiej pójdę stąd, nim ktoś mi powie "won!", Nim ciało me wyłowią z rzeki Idaho. Podaj bracie szkło i na pożegnanie dłoń, No może jestem drań, lecz miły.
Na kei stoję sam, w całym porcie mgła, Sto dróg prowadzi mnie i nie wiem która zła. Na krypie wysłużonej chłopaków słyszę głos: - "No ten to jest drań, lecz miły."
Ref.: Lepiej pójdę stąd, nim ktoś mi powie "won!", Nim ciało me wyłowią z rzeki Idaho. Podaj bracie szkło i na pożegnanie dłoń, No może jestem drań, lecz miły.
W tawernie whisky dzban, niezgorzej w karty gram I mogę być wesołkiem, gdy ochotę mam. Lecz wiem, nadejdzie dzień, gdy ocean weźmie mnie I będę topielcem, lecz miłym.
Ref.: Lepiej pójdę stąd, nim ktoś mi powie "won!", Nim ciało me wyłowią z rzeki Idaho. Podaj bracie szkło i na pożegnanie dłoń, No może jestem drań, lecz miły.
Kurs miałem nord-west, gdy ujrzałem ją, Poszliśmy na targ w starym Skarborough. Zapytałem się - "Czy mą panną zechcesz być? Lecz musisz też być dla mnie miła."
Ref.: Lepiej pójdę stąd, nim ktoś mi powie "won!", Nim ciało me wyłowią z rzeki Idaho. Podaj bracie szkło i na pożegnanie dłoń, No może jestem drań, lecz miły.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|