Spotkałem ją w lokalu nad ranem, byłem sam Kiwała się przy barze nad szklanką czegoś tam Z głośnika snuł się wokal, tańczyło kilka dusz Podszedłem, zagaiłem tak sobie, ot i już
Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak I zanim całej jeździe nadałem jakiś sens Leniwie opuściła firany długich rzęs
Nie czając się, szarpałem ochłapy różnych słów Próbując je poskładać w najlepszą z moich mów Aż wreszcie rzucam: "Słuchaj, przy stole miejsce mam" A ona się kiwała nad szklanką czegoś tam
Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak I zanim całej jeździe nadałem jakiś sens Leniwie opuściła firany długich rzęs
Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak
Przytkało mnie, nie powiem, poczułem się jak leszcz Gdy spod zmęczonych powiek na bar poleciał deszcz I stałem, nie wiedziałem, czy dalej mam w to brnąć Aż w końcu wydusiłem: "Nie płacz, maleńka, chodź"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.