1 Zwrotka Nie znam sposobu na życie, nie wiem, co mnie czeka zaraz Nie mam lekarstwa na krzywdę, ale potrafię wybaczać Staram się doceniać chwile, kto wie może to ostatnia Nie wiem sam, dokąd ja idę, jakbym szedł w mroku bez światła
Każdy widzi moje błędy, stara się doradzać Słuchać starszych, rozsądniejszych czy tylko własnego zdania Być zwyczajnie uśmiechnięty czy tylko na pozór stwarzać Sytuacje, w których mętlik tego życia nie przeraza
Oni tylko mogą mówić, patrząc na mnie jak próbuję Sprawić żeby życie było lepsze, nie wielu zrozumie Czemu tak nie inaczej, czemu nie idę za tłumem Jestem mego życia panem sam buduje wizerunek
Którym nie jesteście wy.. Ja podejmę wyzwanie Choć efektem będą łzy.. Cieszę się ze spróbowałem Nie jestem taki jak Ty... Pochodzimy Z innych bajek Mam swój film, i chce żyć.. Po swojemu nie inaczej
Ref. A Ty Pozwól mi iść swoim torem nie chce być jak inni Nawet jeśli źle wybiorę, ja nie cofnę swych decyzji Pragnę poznać to co nowe, czego nie poznali Nigdy Ludzie bojąc się na co dzień, Własnym Torem iść na szczyty
Choć czasami się boję, co mnie czeka tuż za rogiem Wszystkie rzeczy które robie, robie najlepiej jak mogę Przyjmę karę i nagrodę, księżyc zajdzie wyjdzie słońce Wtedy Wstanę ruszę w drogę, Ty świeć panie nad mym losem
2. Zwrotka
Chce żyć już po swojemu i robić jak uważam Choć czasem nie zaszkodzi mi jakaś mądra rada I wcale nie przeszkodzi mi dzisiaj Twoje zdanie Zwyczajnie trzymam swoje i staram się tak strasznie
Ulegasz presji Tłumu to słabą masz psychikę I gdzie jest Twoje zdanie, zgubiłeś je na bicie Ja walczę o marzenia i nie chce być jak oni Bo łapie życia stery by nie dać się zniewolić
Nie równam do dołu, bo ja chce coś osiągnąć A oni będą czekać aż nogi mi się potkną I nie dam za wygraną więc nawet nie licz na to Podążam swoją drogą nie pytaj nawet jaką
Teraz słuchaj mnie uważnie, chce podążać ścieżką życia Nie mam wpływu co się stanie, może zniknę właśnie dzisiaj Może nigdy już nie wrócę i nie powiem ani słowa Oni idą tak przez życie jak aktorzy w marnych rolach
Ref. A Ty Pozwól mi iść swoim torem nie chce być jak inni Nawet jeśli źle wybiorę, ja nie cofnę swych decyzji Pragnę poznać to co nowe, czego nie poznali Nigdy Ludzie bojąc się na co dzień, Własnym Torem iść na szczyty
Choć czasami się boję, co mnie czeka tuż za rogiem Wszystkie rzeczy które robie, robie najlepiej jak mogę Przyjmę karę i nagrodę, księżyc zajdzie wyjdzie słońce Wtedy Wstanę ruszę w drogę, Ty świeć panie nad mym losem
3. Zwrotka Ja czuje się aktorem na tej całej życia scenie Odgrywając, co dzień role, co mi dałeś reżyserze Czy mam nazywać Cię bogiem? Czy istniejesz tego nie wiem Ale modle się o zdrowie, więc kieruje to do Ciebie
Prosto w górę i niech lecą jak ptaki na niebie Które nad ranem mnie budzą swoim powitalnym śpiewem Zanim ludzie się obudzą, bije słońce przez roletę Pora wstać iść ku górą by nie gryzło mnie sumienie
By wielu już tu z nami, dzisiaj został tylko jeden Inni już zrezygnowaliby być Twoim przyjacielem Setki poznawanych Twarzy, dla większości jestem cieniem Czemu tak a nie inaczej, poukładał bóg na Świecie
Istnienie aż do granic Szczęścia, nie jest mi potrzebne Stoczę walkę smak zwycięstwa, on da mi zadowoleniem Jeśli przegram, to poczekam i uderzę prosto w serce Teraz pragnę żyć jak trzeba, póki śmierć mnie nie zabierzeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.