1.Zwr. Kiedyś usiądę wieczorem, wygodnie na fotelu Pewnie zimą gdy za oknem będzie bardzo dużo śniegu Wezmę na kolana wnuczkę, opowiem bajkę o dziecku Które marzyło być tu gdzie, siedzi z Tobą na fotelu
Było różne bo nie łatwo, jest zrozumieć wszystko na raz Chwile które, znów upadam, buntowałem się dorastam W szkole kolejna nagana, w domu krzyczy na mnie mama Dziś już wiem ona krzyczała na mnie bo się o mnie bała
Czułem się bezradnie, gdy mijały szybko lata Kończę szkołę czas na prace, i rutyna mnie dopada Gdzie odpowiedz na pytania, mam je co dzień do zadania Znaleźć żonę, Być już Tata, choć się boję czy się nadam
I znów ludźmi się otaczam, oni są zaraz znikają Wszystkie siły skupiam na nas, nie jak kiedyś na romansach To Twój dziadek i twa babcia, to z mojego życia bajka Z małych dzieci aż do stara, moja misja wykonana
2.Zwr. Kiedyś puszcze swoim dzieciom, piosenkę którą nagrała! Powiem jak poznałem Szczerą, jak ta przyjaźń narastała O tym że mnie z tą kobietą, łączy coś więcej niż pasja Gdy nas dwoje tworzy jedność, Jak Eminem i Rihiana
Chce piosenki z nią nagrywać, słuchać i się nimi jarać! Ja i Ty wzniecamy ogień do Szybkiego wypalania Obraz życia, to nasz portret, sytuacji życia za dnia Własnym szlakiem pewnym krokiem, iść z rozsądkiem Mr. Hydaaa Bywa Ciężko wiem to, pożegnałaś dziadka... Kilka miesięcy minęło gdy umiera Twoje babcia Chciałbym przytulić Cię często choć widzę ze jest twarda Człowiek musi mieć drugiego, żeby śmiać się z nim i płakać
Czuje się tak dobrze, że trafiliśmy na siebie Tej współpracy są owoce, którymi spełniam marzenie I odwiedzę Częstochowę, i zabiorę Cię w te miejsce Gdzie razem wspólnie przy stole, my z truskawkowym szejkiem
3.Zwr. Na sam koniec Ci opowiem to jak ważna jest muzyka Bez wątpienia nie odłącznym elementem mego życia To pamiętnik w innej formie, który słuchasz a nie czytasz Znowu czując te emocje które, wracają natychmiast
Jak wtedy inaczej, inny punkt widzenia Dużo zrozumiałem z czasem, wiem już co robiłem nie tak Kilka sekund zachowałem, kilku chciałbym nie pamiętać Bo burzyłem budowałem patrząc jak się wszystko zmienia
Dziś mam lat 25! jestem już w połowie Aby spełnić te marzenia opisane w pierwszej zwrocie Ty mnie prowadź panie Boże, bym nie zboczył na złą drogę Daj mi miłość, daj mi zdrowi, o to proszę i się modle
Do Ciebie kieruje dziś te słowa niechaj lecą Niczym na niebie te ptaki które odlecą jesienią Choćby niebo było szare, chce mieć powód do uśmiechu Tak by te opowiadanie miało koniec z heepy endu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|