Yo, Zbylu, Duże Pe, spontanicznie, freestyle'owo, jazda!
Muzyka! (Co?!) Mikrofon! (Co?!) Scena! Jest inna opcja? Nie ma!
Siebie pewność każe mi pokruszyć Nie Wiem Rozpuścić je w muzyce i wyruszyć biegiem Tam, gdzie słowa wszyte w ramy duszy ściegiem Pozwolą mi zostawić wasze uszy w niebie, yo! Prószy śniegiem, taki rok, zimny marzec, Jeden gnije w biurze, jeszcze inny w barze, a Ja poszukuję jeszcze innych wrażeń, Dlatego daj mi beat i popłyńmy razem Rozwińmy frazę, jak rozwija się skrzydła Choć atmosfera, która to spowija mi zbrzydła Z nadmiaru bydła, nienawiści z agresją Przez co pokończymy wszyscy z depresją Yo! Przesłoń to beatu brzmieniem To było marzeniem, dziś bywa brzemieniem Lecz nie zamienię tego na nic innego Wyrzec się tego to zdradzić siebie samego
Muzyka! (Co?!) Mikrofon! (Co?!) Scena! Jest inna opcja? Nie ma!
Ja to ucho przyłożone do miasta ścian Zasłuchany w głupotę, która wrasta tam Trwam blisko szaleństwa jak Nas, czy Fischer Łapię w myśli żagle, wichry, frazy piszę A ty patrz jak tymi rymami strzelam W sumie pierdolę jaki to da mi cel, uhm C'est la vie, tu zwycięża tandeta, Gdy stawka się zawęża na metach To zawsze detal przegrywa tu z hurtem A ludzkie uczucia spływają za burtę Wraz z głównym nurtem, którym dryfuje statek Gdzie kalkuluje się, a nie czuje, a zatem Pierdolę to, znowu staję na scenie To było było marzeniem, dziś bywa brzemieniem Lecz nie zamienię tego na nic innego Wyrzec się tego to zdradzić siebie samego
Muzyka! Mikrofon! Scena! Muzyka! Mikrofon! Scena! Muzyka! (Co?!) Mikrofon! (Co?!) Scena! Jest inna opcja? Nie ma!
Rozpuszczam wersy w dźwięku jak cukier w kawie To moje życie, mam w dupie sławę Przetaczam tak prawie wszystkie sny, radości i szkody Ukryte w labiryncie z krwi, kości i wody w muzykę A to co wyhoduję na beat'cie Pewnie da mi wegetować, aż zatruje mnie życie, ta Widzicie, czy to styczeń, czy grudzień Zamiast jak po maśle, idzie tu nam jak po grudzie Bo zniknęli ludzie, ton życiu nadają szczury I każdy tylko myśli jak się dobić do góry Jak się dorwać do dziury, jak się dopchać do kasy Nie ma co, trudno powiedzieć żebym kochał te czasy (Pierdolić to!) Basy, bębny, sample, to me korzenie, To było było marzeniem, dziś bywa brzemieniem Lecz nie zamienię tego na nic innego Wyrzec się tego to zdradzić siebie samego
Muzyka! (Co?!) Mikrofon! (Co?!) Scena! Jest inna opcja? Nie ma! Muzyka! (Co?!) Mikrofon! (Co?!) Scena! (Ta!) Muzyka! Mikrofon! Scena! Muzyka! Mikrofon! Scena! Muzyka! Mikrofon! Scena! Muzyka! Mikrofon! Scena!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.