Widzimy się co dzień, na schodach w metrze, gdy Ona jedzie na dół – a ja na powierzchnię... Ja wracam z nocnej zmiany, Ty pracujesz rano; Ja jestem niewyspany, Ty z twarzą zatroskaną...
A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Podiebrad...
Praga, o szóstej, sennie jeszcze ziewa i tylko my naiwni, robimy, co trzeba... Ja spieszę się z kliniki, gna do kiosku Ona; Zmęczone dwa trybiki, dwie wyspy wśród miliona...
A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Podiebrad...
Choć o tej samej porze - randki są ruchome, bo w tym tandemie każdy jedzie w swoją stronę Ja w lewo, ona w prawo nie ma odwrotu Ją czeka "Rude Pravo", a na mnie pusty pokój.
A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Podiebrad...
Na czarodziejskich schodach, czuję w sercu drżenie, gdy kioskareczka Ewa śle mi swe spojrzenie. W pośpiechu ledwie zdążę szepnąć: „Witam, z rana”, bo całowania, w biegu, surowo się zabrania!
A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Podiebrad...
A Praga drzemie i nic jeszcze nie wie o dwojgu zakochanych, zapatrzonych w siebie... Już tęsknią nasze włosy, w pędzie poplątane, Do tego, co nas czeka... Do tego, co nieznane...
A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Podiebrad...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.