W szyby dawno już zapukał świt u nich dzwoni znikły cienie w przedpokoju słychać długi zgrzyt romantyczne przebudzenie już się piękny dzionek zaczął znów co nam Bozia dziś da w darze paranoja moich wielkich snów, pantomima wzniosłych marzeń
zjem śniadanie wytrę kurze i znów mnie rozśmieszy ktoś stary dowcip wnet odkurzę i znów mnie ogarnie złość ironiczny głupi pusty śmiech zamiast wielkich ideałów może to jest ten życiowy pech może trochę szczęścia mało
wnet w klawisze białe rąbnę znów będę grał i grał bez przerwy może znowu mi brakuje słów może komuś szarpnę nerwy znów w pokoju jest spokojnie i znów telewizor gra właśnie leci film o wojnie strzela ktoś a ja
palę sporta słucham starych płyt na wspomnienia się wciąż silę to na stare żaden stary chwyt by odetchnąć choć przez chwilę i powracam w tamte strony do dni, które dobrze znam a tu głośno biją w dzwony już szósta szkoda dnia
wreszcie łysy księżyc z łóżka wstał snem spokojnym mnie obdarzył czego nie mam i nie będę miał o tym będę chociaż marzył Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|