Gdy musisz wstać, choć tulisz tak pod głową obłoczek snu i słów tyle znasz uczonych cicho przez noc, a tu dzień wstaje już kolorowo — witaj!
Gdy musisz wstać, bo słońce już zawiesza na szczytach wież poranny swój szal* i rusza, cień w długi marsz, wokół drzew krząta się ptaków rzesza — witaj!
Zacznij od Bacha, nim słońce po dachach zeskoczy, jak kot po nocy ćmej. I zacznij od Bacha, gdy w progu się waha ktoś, kto winien wejść, a może nie...
Gdy musisz wstać, Choć tulisz tak pod głową obłoczek snu i słów tyle znasz uczonych cicho przez noc, a tu dzień wstaje już kolorowo — witaj!
Gdy musisz wstać, bo słońce już zawiesza na szczytach wież poranny swój szal i rusza, cień w długi marsz, wokół drzew krząta się ptaków rzesza — witaj!
Zacznij od Bacha, nim słońce po dachach zeskoczy, jak kot po nocy ćmej. I zacznij od Bacha, gdy w progu się waha ktoś, kto winien wejść, a może nie...
Tu du ru du... tu ru du du daj pa ru ba du du du daj tu ru du du daj pa ru ba du du ru du du ru daj du ru du du ru du du — witaj!
- - - - - *w pierwotnej wersji "proporczyki chmur"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.