(Na na na, na na na na na na) (Na na na na na, na na na na na na, na na)
Zagubiony przystanek o zmierzchu Zieleń niebu fioletem wzgórz kłamie Stąd też można odjechać bez przeszkód Gdy semafor podniesie swe ramię
Na jedynym peronie wśród torów Z bagażami przysiadła Monika Wierzy bowiem, że tego wieczoru Przyjdzie pociąg, ten właśnie, ten znikąd
Monice śni się oaza Pod niebem, gdzie słońce gości Monice śni się oaza Z wiecznym źródłem radości
Wierzy, iż pociąg ten znikąd Przystanie i bieg swój zmieni (a-a) Bo stąd chce jechać Monika W kraje bez zim i jesieni
Na niewielkim przystanku wieczorem Stanął pociąg, ten właśnie, ten znikąd W kłębach pary i zwiewnych kolorach Wabił światłem i wabił muzyką
A konduktor na małym peronie Sprawdzał jeszcze Moniki bagaże Drwił z jej skrzypiec i z jej pelargonii - Bo jak można to wieźć do oazy?
Tam nie jedź, piękna Moniko Ta wizja swym blaskiem mami Pod niebo wsparte palmami Zewsząd będzie daleko
Jesień nie przyjdzie z swym deszczem I śniegu nie ma w tej stronie (a-a) Lecz tam, w oazie słonecznej Tam zwiędnie kwiat pelargoniiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.