Ona beczy kiedy on Opowiada jaki dom wybuduje dla niej sam Kiedyś tam, kiedyś tam I tak sobie marzą, wszak Tego domu ciągle brak Taka kawiarniana miłość Bywa tak, bywa tak Bywa tak, bywa tak
W wielkich sercach mały żal Gdy pod stołem liczą szmal By na ciastko im starczyło Pieski świat, ta miłość Żart, nieudane rozdanie kart Znowu plecy pokazał fart Ale jest, ale jest, ale jest
Oto jest najtkliwszy gest W środku marca zapachniał bez Otrząsnęło się z łez, zalśniło To miłość
Taka zwykła jak ta mgła Co zaślepia okien szkła Od Pułtuska aż do Tych Ale ich, ale ich Łasi do nich się jak kot Dłoni w dłoniach czuły splot Koty mają też swój marzec Mały wzlot, mały wzlot Mały wzlot, mały wzlot
Z wiatrem szeptu za nią leć Trzeba tylko trochę chcieć Niknie już powszedniość zdarzeń Barman cieć, przy barze boss Popielniczka i petów stos Kawiarnianych kochanków los
No i co, no i co No i co, no i co W ich oczach już Wielki błękit gorących burz I oblekły się w róż ich twarze Ja marzęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.