Powoli szli. Stawali na krótko. Cień czekał vis-a-vis.
Deszcz się posmuci nocą, wiatr pokłoni. Kwiaty i wnuki tęsknią do ich dłoni. Któż tajemnice ich zna jak oni i najlepiej wie
Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc, Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc, Komu niebo, jak wielka czapa będzie stale nad czołem lśnić, Kto w swym cieniu będzie człapał, Komu czarna nić
Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat bierze parasol i okulary schodzi zwiedzać świat
Powoli szli. Uprzejmie, cichutko mijali drzwi.
Powoli szli. Stawali na krótko. Cień czekał vis-a-vis.
Może są jeszcze za następnym rogiem? Może zostali gdzieś wspomnieniem drogim? A może on był właśnie z Panem Bogiem, co z Olimpu zszedł?
Kto na ślubnym kobiercu stanie, dzieci będzie miał moc, Kto popłynie gdzieś na dywanie w tysiąc i pierwszą noc, Komu niebo, jak wielka czapa będzie stale nad czołem lśnić, Kto w swym cieniu będzie człapał, Komu czarna nić
Kogo spotka sam Pan Bóg stary, który raz na sto lat bierze parasol i okulary schodzi zwiedzać światTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.