A więc jesień, którą tak lubisz, naprawdę się zbliża I niczego nie brak: złotych wspomnień, ciepła słów Strzępków wątku babiego lata Wszystko jest naprawdę jak trzeba Nawet marzenia o uśmiechu Mona Lisy W sadach płoną jabłka W trawie płomyki nagietek i chryzantem Nocą, jak biała dama, wstaje mgła W białej sukni staną sady jeszcze raz Przed wiosną, przed wiecznością
Dobry świt nie budzi już tak wcześnie nas Może słońcu było wstyd, a noc głęboka jak bas Ześle sen powolny nam jak pieśń bez słów W którym się miniemy znów
Widzisz, jesień, którą lubisz tak, naprawdę się zbliża W czuprynie wierzby pierwszy siwy włos W babiego lata sieć porwało westchnienie I słowa nasze milczkiem uciekają pamięci Więc zanim ławki obsiądzie liści wielobarwna cyganeria Zanim opuszczą nas ptaki I wszyscy święci pomaszerują do nieba Spotkajmy się Potem w białej sukni staną sady jeszcze raz Przed wiosną, przed latem, przed wiecznością
La la la, la la la la la la la la La la la la la la la, la la la la la la la La la la, la la la la la la la la La la la, la la la la la
Dobry świt nie budzi już tak wcześnie nas Może słońcu było wstyd, a noc głęboka jak bas Ześle sen powolny nam jak pieśń bez słów W którym się miniemy znów
La la la, la la la la la la la la La la la la la la la, la la la la la la la La la la, la la la la la la la la La la la, la la la la la
La la la, la la la la la la la la...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.