A co ty tak zgrzałeś się? Co ty, przecież nikt nie kazał gonić mnie Wracaj do domu, weŹ ludziom takich rzeczy nie opowiadaj Jest wielu takich jak ty, do domu wracaj
Zgrzałeś się? co ty, sam sobie szkodzisz Przecież wiesz, bo już nie może być gorzej Wiesz, weŹ lepiej już do domu wracaj Tak, do domu wracaj, tak
Swój chłopak Wilku, do przodu pomału Idę dalej, jak dill to dill bez przypału Biorę te parę chwil, nie tykam kału Zostaję na osiedlu, a ty w dupę się pocałuj I wbij se do łba, że ulice są nasze Jointa nie gaszę, tymczasem narazie Chłopcze daj se spokój, lepiej do domu wracaj Nie wiesz głupcze, pieprzenie głupot nie popłaca
Do domu wracaj synu marnotrawny Nie ma tu miejsca na twe kłamliwe prawdy Straciłeś dobytek jakim było zaufanie Więc wróć do domu, bo nie przeżyjesz w bramie Znikaj z orbity, wichruj się z tej planszy Niech nikt nie patrzy na twój zawszony ryj Powiem ci jedynie ty sikurę w kość ssij I giń w paranoi myśli swych nieczystych Dla mnie i tak już pozostaniesz chłystkiem
W domu ciasno, idę w miasto i tak od zawsze Już słyszałeś pewnie, że ulice są nasze Tu ludzi tłum, a dla twoich ja wciąż mam serce To moje miejsce, ja mam dobre intencje Nikomu Źle nie życzę, daj spokój, po co wojny? Tych kilka chwil relaksu, każdy chce być spokojny Tych kilka marzeń niech każdemu się ziści Chcecie żyć w nienawiści jebani egoiści W brudnych butach nagle ktoś w moje życie wkracza Udaję, że nie widzę, cienkiej linii nie przekraczaj 32 lata z grubego bata Nie pomoże mama, tata, gdy po rejonach chcesz polatać Unoszę się, a zjawisko to dziwne Nie widziałeś tego nigdy, ja z tego słynę Unoszę się ponad wszystkim co złe Ty spadaj do domu, niech już nie widzę cię
Mówisz, że jesteś dobry, pokaż na co cię stać Nie trać głowy na starcie, potencjał znasz Masz jedyną szansę by w pierwszej lidze grać Więc bracie miej na uwadze by w prawdzie stale trwać Czas odpulić wszystko czego nie warto mieć I żeby być człowiekiem dziś nie wystarczy chcieć Lamusa swędzi morda, śmieciu teraz się strzeż To Wilk i jego horda, a ty siedŹ i kręć
A ty rwij stąd leszczu z zerówki Nie różnisz się niczym od zwykłej parówki To moment byś wrócił do swojej pieczary Śmierdzisz farmazonem, blacha czary mary Znikasz, grasz w bambuko czy o drogę pytasz? Wyrzucam swąd z mej rzeczywistości Nie ma tu miejsca dla chujowych gości Nie, nie ma
A co ty tak zgrzałeś się? Co ty, przecież nikt nie kazał gonić mnie Wracaj do domu, weŹ ludziom takich rzeczy nie opowiadaj Jest wielu takich jak ty, do domu wracaj
Zgrzałeś się? co ty, sam sobie szkodzisz Przecież wiesz, bo już nie może być gorzej Wiesz, weŹ lepiej już do domu wracaj Tak, do domu wracaj, takTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.