Owego dnia przyszło ich wielu I słysząc ową muzykę radowali się i wykrzykiwali, A niektórzy nawet zachwycili się. I był też on, który był głupcem. Lecz nie wiedział on, że jest nim. A imię jego było Ichak Ciota. I natenczas złorzeczył i wyszydzał, bo nie znał prawdy, Bo też nie pojął, że prawdy nie ma. A oczy jego były zaślepione, a uszy były zatkane I nie umiał on słuchać serca. A inni jego słuchali, bo miał znajomości I często głos zabierał na targowisku. A potem przyjechał ten Ync Nasrallah, Który był sreberkami obwieszony i jak złoto połyskliwy, Choć w środku pusty jak amfora. I wnet zaczął Ichak się radować i piać z zachwytu, A dłonie ku niebu składać w uniesieniu. I podrygiwał w rytm Nasrallaha muzyki, Bo było napisane, a on czytał, Że jest zacna. Zaprawdę powiadam wam, Nie potrafił on odróżnić ziarna od chwastu, A podpłomyka od łajna osła. Bo choć uważał się za mędrca, Był tylko matołem. Jednak był zarazem butny i pyszny I donośnie krzyczał, Bo myślał, że racja jest tylko przy nim. A Pan ukarał go, Bo pochwala on głupca gdy ten milczy, Nie zaś gdy ten pokrzykuje. I wtedy nadeszła karawana i kilka wielbłądów I jeden wielbłąd kopnął go, drugi nadepnął, Inne go obsrały i sikały na niego złotymi strumieniami przez dwa pacierze. Potem burza piaskowa usypała na nim kopę piasku, Której nie mógł odgarnąć i gramolił się bezradnie złorzecząc Panu. Lecz nawet kiedy w końcu wstał i otrzepał się z kurzu Nie pojął on swego błędu, bo był upośledzony. A zaprawdę powiadam wam, Muzyka nie jest dobra ani zła, ale nigdy nie wybacza głupoty.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.