Tajemnica
Raz, w ciemną noc, ktoś zapukał do drzwi Miał czarny płaszcz, czarne oczy i brwi Szatan to - pomyślałem - a on Najpierw krok zrobił w przód, potem skłon i powiedział:
Rzecz tajemną wyjawić ci muszę Aby przykry nie spotkał cię fakt Kochaj tylko połową swej duszy Drugą część rozumowi daj w pacht Nie wierz pięknym miłosnym zaklęciom Dwie półkule w swym sercu wszak masz Jedna biała, słabego ma księcia Druga zdradę zawiera i fałsz Zadać prawdzie tej nie próbuj kłam Niech myśl ta ci nie przyjdzie do głowy Każdą duszę najlepiej ja znam Jestem księciem jej ciemnej połowy
Gdy pytań sto miałem zadać mu już Żelaznych kół turkot wzbił nocą kurz Paliła skroń, z żalem mieszał się gniew Stałem i w żar tlących patrząc się drew tak mówiłem:
Daruj, Książę, mi klucz do swej sfery W tę część duszy daj zajrzeć, gdzie pali Aby szeptom nie wierzyć nieszczerym Aby spokój rozumny ocalić Lodu kryształ włożyć do serca By w kochaniu szalonym nie zginąć Zamiast w wiecznej się miotać udręce Raczej z falą bezduszną odpłynąć
W nocy czerń wciąż wyglądam Nikt nie puka do drzwi W ogień bieli fałszywej Lecą wciąż błędne ćmy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|