Godzina osiemnasta, obrzeża miasta Czarny van, dwóch typów, szykuje się jazda Docelowym punktem był miejscowy bank Chcieli zagrać va bank, bo mieli dość takiego życia Ich plan to zabrać grubą bańkę i znikać Strzał ostrzegawczy, wbiegają oprawcy Na ziemię kurwa, adrenaliny zastrzyk Klienci leżą na glebie grubo posrani Jeden mierzy do nich odwracając się czasami Drugi napełnia plecak świeżymi stówami
Mają wszystko pod kontrolą, ćwiczyli to godzinami To wszystko, czas mija, muszą uciekać Nie ma co zwlekać, fura czeka przed wejściem Wiedzieli, że zaczną robić to coraz częściej Teraz chcą być na fali, zabawić się trochę Ruchać dziwki, naćpać się prochem Nieważne co potem, liczy się tylko chwila Szelest banknotów i najdroższa tequila Czas grubych lotów, krople potu na czole Zagrali va bank, rozkmiń to koleś
Va bank dziś grają wszyscy Va bank ty graj z nami Bez szans ci co nie grają va bank Czasem trzeba, nie możesz się bać
Ulica, ona stoi skąpo ubrana Podjeżdża samochód przypominający vana Lekko pijana i jak co dzień chce zarobić Szybko dogadali się za ile to zrobi Zamknęły się drzwi i pojechali Koleżanka widziała jak zniknęli w oddali Jeden z nich zapytał czy ma może miejscówkę Niestety lipa więc zabrali ją na domówkę Po drodze kupili wódkę i koksu worek To na pewno nie będzie romantyczny wieczorek Obiecywali dziwce, że zarobi tej nocy Musi zrobić tylko wszystko czego zapragną chłopcy Po ścieżce i zaczęło się zaraz Ona chciała pojedynczo, oni chcieli we dwóch naraz Zaczęła krzyczeć, niewychowane kurwisko Mówiła nie chce, dostała lepce i wszystko Leżała na ziemi wyruchana jak szmata Oni śmiali się głośno, a ona przycięła gnata Podniosła go, wymierzyła w oprawcę Wy skurwysyny teraz będzie jak ja chcę Po takiej dawce adrenaliny i narkotyków Padły strzały i nie ma typów Va bank musiała zagrać o swoje życie Uciekła z grubą bańką, uwierzycie?
Va bank dziś grają wszyscy Va bank ty graj z nami Bez szans ci co nie grają va bank Czasem trzeba, nie możesz się bać
Z nocnego przy bloku starsza pani obczaja Przerażoną kobietę ściskającą neseser Jej zakrwawiony sweter, paru zbirów pod sklepem Stara zachodzi w głowę, przypomina sobie Nie zdążyła skończyć, ktoś do dziwki podbiegł Dwóch małolatów, jeden błysnął nożem Cios, dziwka pada, grają va bank Od razu jeden obadał co zawiera ich fant Drugi wskazał sklepikową i ruszył drogą Stara chwyta za słuchawkę wiadomo do kogo Wykręca numer, oprawca pędzi ku niej Chce podbiec do drzwi żeby je zamknąć Ale małolat jest szybszy, zdążył wtargnąć Wyciąga kosę, pociąga nosem, robi zamach Kurwa wszystkie pieniądze z kasy dawaj Pojawia się wspólnik z uśmiechem na pysku Obaj nawciągani żądni zysków Pisk kół niebieska poświata Otwierają się drzwi, to psy przerywają napad I zaczyna się pościg Pada strzał z niedalekiej odległości Nie trafia celu jednak, pytanie kto dziś przegra? A kto grając va bank zdoła przetrwać? A kto grając va bank zdoła przetrwać?
Va bank dziś grają wszyscy Va bank ty graj z nami Bez szans ci co nie grają va bank Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.