Mam 21 lat no i życie mnie doświadcza Jak każdego co dnia tylko muzyka jak tarcza Odbija stronę zła, która tak często wykańcza Z szacunkiem brat podnoszę problem na barkach Nierówna walka wytycza mi wytyczne, wiesz Gówniarska zajawka melanże notoryczne? Już dawno za mną i też jest zajebiście Dziś od fightera w piciu wole być mocny lirycznie(i co?) Ty też to utniesz przebrniesz, gdy zrozumiesz Trzeba pozostać sobą, a nie podążać za tłumem Odczuwam dumę, że robię ten hip hop Że mam tych kilku ludzi, którzy nadal ze mną blisko Mimo wszystko! (ej) mimo tych akcji Pozostali tutaj i nie tracą grawitacji Co weekend nastukawszy !? nie! to dzień jak co dzień Świętej pamięci wódko przepraszam, odchodzę
Bardzo proszę pozwól mi odejść Chciałbym, ale dłużej nie mogę Jakoś nie mogę zapomnieć, kiedy byłaś obok mnie Za dużo wspomnień, ale czas oprzytomnieć No i proszę krzycz, krzyż na drogę A potem rycz, jeszcze przypomnę Ci Mag fu i rach cały czas jestem bogiem W tym kawałku odchodzę, ale nie przerwę gry
Mogłem się załamać i przegrać życie z miejsca Jeden drugi szpital (diagnoza?) arytmia serce 2009 a ja jeszcze to pamiętam Wtedy wyrok, dziś 'ale to już było!' i spieprzaj Potem miłość no bo historia koło zakręca Dziewczyna którą kochałem udaje, że mnie nie zna Ekipa, z którą chlałem teraz nie da się okiełznać I co? mam się załamać! (nie!) naciskam restart To życia lekcja, zagraj anielski orszak I nie obiecuj więcej, że chcesz utrzymywać kontakt Gdzie Twoja troska? Gdzie ziomy z maturalnej? Mieliśmy być na łączach! Nie ma ich naturalnie... Przy ballantajnie wspominam wasze twarze Jest ze mną garstka z nich, tylko mały pierwiastek Ale to dla mnie jasne, każdy wybrał inną drogę Dłużej tak nie mogę, przepraszam, odchodzę
Bardzo proszę pozwól mi odejść Chciałbym, ale dłużej nie mogę Jakoś nie mogę zapomnieć, kiedy byłaś obok mnie Za dużo wspomnień, ale czas oprzytomnieć No i proszę krzycz, krzyż na drogę A potem rycz, jeszcze przypomnę Ci Mag fu i rach cały czas jestem bogiem W tym kawałku odchodzę, ale nie przerwę gry
AroY dzieciak wolny jak richi! Mam dziś dżem session, wiesz więc, odpalam głośniki Już dość fałszywych dni, chwil z elitą na szpicy Prawdziwych jest niewielu, większość to hipokryci I po co ryczysz? Mówisz, że Ci zależy Tylko czas zweryfikuje to czy mogę w to wierzyć Nie będzie jak kiedyś nigdy! Czy nie dociera...? Z odwagą spojrzeć w przyszłość z uśmiechem tu i teraz Wszystko zaczynam od zera. Mam wspaniałych rodziców Ludzi, którzy mnie wspierają serio, nie dla picu Milion akapitów, stos kartek zeszytu Kilka stów, kilka dat, które schowam na księżycu Stary rowerek na strychu, dla małego yarka Ogrom samozaparcia, żeby już nie spaprać Kolejna szesnastka, jest jak jedna działka Ja jak banda hifi, uzależniony od majka I gram tak jak trzeba! Dla fałszywych gleba Muszę odejść, zrozum to i jak najszybciej przebacz Potrzebuje jak chleba, jak ust tej jedynej Ucieczki na amen, żeby zamknąć co w tyle Żeby przestać na chwile, w końcu wrzucić na luz Duszo artysty, odchodzę! Żałuj! Pomału Chyba nie zejdzie z ekranu, ale na razie się żegnam Byle odciąć od fałszu! Życiorysu nie przegrać
Bardzo proszę pozwól mi odejść! Chciałbym, ale dłużej nie mogę!!! Jakoś nie mogę zapomnieć, kiedy byłaś obok mnie! Za dużo wspomnień, ale czas oprzytomnieć! No i proszę krzycz, krzyż na drogę! A potem rycz, jeszcze przypomnę Ci! Mag fu i rach cały czas jestem bogiem! W tym kawałku odchodzę, ale nie przerwę gry!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.