Przyjdź do mnie boso, niech stopy topią śnieg. W zimowym sztormie roztrzaskujemy się o brzeg.
Zmęczoną głowę na mych kolanach, proszę, złóż. Niech taniec śniegu utuli cię do snu.
I drzew korony pochylą się na twoją cześć. Chmury rozwieje wiatr, chłodem zaprosi cię, by wejść.
Zanim odejdziesz, weź ciepło, którego w sercu mam zbyt wiele, bym mogła sama je unieść. Zaśniesz spokojnie jak dziecko i przyśni ci się świat, który łatwiej niż ten będzie zrozumieć.
Gdy każdą tkanką poczujesz zimny ból, łzy kruche spłyną, rozetną nas na pół.
Twe sine usta uwolnią się od tchu. Wisi nad nami twój niespokojny duch.
Skryjesz się w gwiazdach, nieboskłon wchłonie cię i sny. Staną się ciszą, rzeką z pociętą twarzą przez kry.
Zanim odejdziesz, weź ciepło, którego w sercu mam zbyt wiele, bym mogła sama je unieść. Zaśniesz spokojnie jak dziecko i przyśni ci się świat, który łatwiej niż ten będzie zrozumieć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.