Dnieje, oślepiające światło brzasku wdziera się z nieopisaną siłą przez kurtynę snu Nieopisany ból rozszarpuje.... Kaźń dnia Kaźń codzienności Zataczam koło Zataczam się
Upojony obrazem popadam w omdlenie Jak okiem sięgnąć wzgórza malowane zielenią, złocisty łan szelestna przepaść dźwięków 30 morg mego życia jawi się ciepłym kolorem I chata ma nutą skrzypiącą oddychać poczęła
A samobójca w dzikim uśmiechu spogląda spod oka Szkaradne lico oszczercy co sam sobie jest katem Człowieka co mgnienie temu zachwycon teraz zgnuśniał haniebnie NIenawiść bruzdy na twarzy jak blizny malować poczęła wiosen gro temu Tak też sam sobie przyglądać siem zaczął i czekać dnia końca jak przed dzień i co dzień
O przepotężna Pani co słońce się chować od zawsze przed tobą musiało
O przepastna nocy przywołać bym cię chciał choć klęknąc się i wiedząc żeś nieunikniona zastygłem i milczę
Poczułem nadchodzisz gdyż cisza zapadła plugawe stworzenia śmią tylko pieśń swoją ku twej czci frywolnie wydukać
I uschły rośliny i uschły marzenia szaroscią spowite cień śmierci rzucony i rośnie wciąż w siłę Pierwotny strach owinął mą wolę Wiedziony instynktem do domu chcę ucieć Spoglądam za siebie nie widze schronienia
Odchodzę do ciszy i świata spokoju tak rzeczą ludzie o śnie o marzeniach Wiedz człeku rzecz jedną nie ufaj nikomu upadłeś nie wstaniesz śpij słodko w swym domu szarością spowite cień śmierci rzucony i rośnie wciąż w siłę Pierwotny strach owinął mą wolę Wiedziony instynktem do domu chcę ucieć Spoglądam za siebie nie widze schronienia
Odchodzę do ciszy i świata spokoju tak rzeczą ludzie o śnie o marzeniach Wiedz człeku rzecz jedną nie ufaj nikomu upadłeś nie wstaniesz śpij słodko w swym domuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.