Na szaro pomalowane Z kominów dym rozwiał przeszywający wiatr Słońca już nie ma, światła ciagle brak Nijaki ten świat
Na szaro pomalowane Kałuże i brud, czerń chodników wielkomiejski smród, ludzie bez wyrazu odchodzący w dal
Na szaro pomalowane Koniec zimy a początku już brak Jak było tak jest, ciagle to samo przygnębiający raj
Anhedonia pośród martwych kwiatów Jak robak na ścianie, chwilą trwam Niezauważony staram się przeniknąć Przeminąć, bez egzystencjalnie trwać Bez skrzydeł odlecieć nie zdoła...
Marny los Definicja końca Głośny trzask
W zimny raj drzew uciekam w góry tysięcy krzyków zapomniane ścieżki Karpat odkrywać ku zachodowi słońca na szczytach by umrzeć i odrodzić się w blasku krwistego świtu za dala od fałszywego świata nowoczesnej ułudy by śpiewać pieśń świerków by żyć życiem odwiecznymTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.