Po pierwsze raz na szczycie raz na dnie Każdemu się może zdarzyć jak dla mnie Nigdy nie mów jestem pewien Ten człowiek na dno szybko upadnie Gówno prawda pomyśl co było dawniej to samo W brudnym autobusie co rano smutne twarze Jadą po lepsze dni jak na Wembley nasi piłkarze To ważne trzeba się trzymać swych marzeń Nie udawaj że tak nie jest lepiej zmień to Chociaż wiesz że szanse są mniejsze niż fotom Chwytaj za mikrofon wyreguluj ton Marzeniom trzeba pomagać jak rodzicom To dla tych co takie słowa chwycą chłopaku Wiem że jest ciężko jak w ciebie nie wierzą Z każdej strony ciosy oni szczerzą swe japy Jak desperado nie daje rady już wychodzi na dwór Szuka zwady w ręce nóż tkwi za dużo już krwi na betonie Złap oddech spokojnie w jego sercu ogień płonie Klęka na chodnik w górę dłonie podnosi By ktoś go podniósł bardzo chce lecz nie prosi Ostatni okrzyk jęk zawodu wznosi Znów został sam tylko na siebie zdany Zagubiony zaginiony nieposzukiwany (nieposzukiwany)
Ref. Na pastwę losu rzucony zostawiony sam sobie Przecież to brzmi dumnie aaaa
Człowiek czy to jeszcze dumnie brzmi Zastanów się nim popłyną gorzkie łzy To dla tych co zapomnieli spojrzeć w tył Co w głowie przewrócił im anielski pył Dla ziomali tych od serca ci powiem Nie dla całej reszty wrogiej Co skrywają się przed Bogiem Co wygasł w sercu ogień Zmienili wszystko jednym nierozważnym krokiem Płyną pod swym blokiem w potoku przekrętów W głowie obrazy własnych życiowych błędów Zapomnieli smak skrętów smak prochu delekta Nikt nie kazał im płynąć mogli walczyć i przetrwać Się nie dać się nie przewalić za sobą mostów nie palić Swego domu nie grabić dwa istnienia ocalić Swoim gardzisz a cudze chwalisz się tu nie sprawdza We wnętrzu na dobre zagnieździł się oprawca I szydzi z ciebie jak podstępny diabeł Jak bracia on Kain a ty poczciwy Abel Więc nie daj się podejść i z serca go wygnaj Daj spokojnie odejść na nerwach mu przygraj Na pastwę losu rzucony zostawiony sam sobie Będzie dobrze byś wiedział gdy nie otwierasz powiek Kiedy śnie kiedy marzę z niewesołą miną Wychowani na błędach Olsen i Lukasyno
Na pastwę losu rzucony zostawiony sam sobie Przecież to brzmi dumnie aaaa człowiek [x2]
Krok do przodu człowiek tylko to ratuje Ostrożnie by nie został gwoździem w twej trumnie Nauki z każdego dnia wprost do serca Czujny gotowy do walki już od dziecka Opowieści nie o Mercach z życia historie Obrałeś drogę lecz nie jak chciałeś się układa Persona non grata naznaczony Na pastwę losu rzucony By przeżyć by przetrwać zadanie Nikogo nie interere co się z tobą stanie Zrozumiesz nikt nie da ci chleba Jak sam nie zapracujesz na niego Na siebie licz na nikogo innego
Na pastwę losu rzucony zostawiony sam sobie Przecież to brzmi dumnie aaaa człowiek [x5] Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.