czasem tak bywa, że w konflikcie jestem z samym sobą że samemu sobie łamię dane słowo nie mam ochoty się ponownie stoczyć pomimo tego, że czasami wszystkiego mam już dosyć według zasad poprawnie żyć nie umiem maszyny, tryby, pręty zadać lubię popełniam błędy, tak jak ty potrafię kochać i chamem też być wrednym żeby nie było, powiem – szydercą jestem gotowym na to - co mi jutro niesie żyje jak widmo, gdzieś na marginesie taki, taki, taki właśnie jestem taki, taki, taki właśnie jestem taki, taki, taki właśnie jestem
co dzień nienawidzisz ich bardziej ludzi, którzy żyją w pogardzie co noc , twoje serce zamiera bo świat, już do kresu dociera
czasem tak bywa, szaleństwa jestem bliski resztki sumienia chowam, pośród moich czarnych myśli brak mi towarzystwa osób mi tak bliskich wyścig olewam, bo nie mam parcia na miliony wolę znieczulać system nerwowy w dzień, w dzień z moim bzykiem po kruchym lodzie chodzę grzebie się z dna i w problemach tonę w kieszeniach pusto, lecz wybrałem taka drogę do celu idę – uparcie z moim bratem zapamiętaj sobie z nami siej anarchię zapamiętaj siej anarchię… zapamiętaj siej anarchię…
co dzień nienawidzisz ich bardziej ludzi, którzy żyją w pogardzie co noc , twoje serce zamiera bo świat, już do kresu dociera
samego siebie zaskoczyć jestem w stanie buduje mosty, potem sam je palę mądrość ulicy, której nie uczą w szkole wiele widziałem, miałem, straciłem teraz trzeźwieje, bo kiedyś dużo piłem mimo, że w oczach niektórych jestem nikim nie dbam o to, bo liczą się wyniki nie dbam o to, bo liczą się wyniki
co dzień nienawidzisz ich bardziej ludzi, którzy żyją w pogardzie co noc , twoje serce zamiera bo świat, już do kresu docieraTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.