- Tu Argentyna. Co jest?
- Siemówa, Argentyński. Tu WR. Co porabiasz?
- Dopiero mnie obudziłeś. A co... a co jest?
- Bo wbiję się do ciebie z małym jamajskim party.
- No, jacha. I tu mi się podobasz. Ty, ty, poczekaj momencik.
- Co?
- Nie do ciebie mówię. Skąd ty tu się wzięłaś? Co ty tutaj robisz? Nie znam ciebie. Szoruj stąd. Ty, skąd się tutaj wzięłaś? Nie pamiętam, żebym cię tutaj przyprowadzał.
Meybe, beybe, zrobię tobie meybe, beybe.
Ja wejdę, wyjdę, wejdę, wyjdę, wejdę...
A mi się widzi, by dziś pogadać językiem ciała.
Nie na migi.
Jak na mój gust coś w stylu erotycznych figli.
I nie przypominam sobie, byśmy w miejscu zastygli.
Jade tu w deskę kres i bez mała [?].
Wyciskam tyle ile fabryka dała.
Pieprzę miłosny likier,
bo i tak będzie hiper.
Nabierając tempa jak prowadzony riper.
Czas na zmiany, niech wstanę, runda druga.
Ty jak kociak do mnie mrugasz, a ja też lubię mruczeć.
Daję z siebie więcej niż przeciętny uczeń.
Wychodzę z założenia, że dobry seks jest kluczem.
I nucę:
"Wejdę, wyjdę, wejdę..."
On sam gra jak na kontrabasie Charly Heyden [?].
Finalnie strzela jak [?].
Na pewno nie będę krzyczał: "mejdej".
Meybe, beybe, zrobię tobie meybe, beybe.
Ja wejdę, wyjdę, wejdę, wyjdę, wejdę...
Moja myrawa jest klawa, ale ja nie mam myrawy.
Mała, pragnę twego ciała. Mam pomysł klawy, aby
zrobić to tak, jak to robią żaby,
albo myszki "mi mi mi".
Ja jestem bliski
tego, czego pragnę, a pragnę cię.
Gdy widzę cię,
potrzebuję cię.
Mała, znasz mnie.
Wiesz, że lubię to robić przy TH3,
więc zdejmij ciuchy raz, dwa, trzy.
Ona chciała ciała pała,
więc dostawała to, czego chciała
od mojego ciała.
Krzyczała,
ale brała, zabawiała się,
rozbawiała mnie.
Ssała, gryzła i lizała, i nie chciała mówić "nie".
E, mała, pewna część mojego ciała
na twój widok drżała.
Czytaj: moja pała
ewidentnie ześwirowała.
Zupełnie jak ja
EVałDeA.
Aj, plus eSEiX równa się Paradajs.
Meybe, beybe, zrobię tobie meybe, beybe.
Wejdę, wyjdę, wejdę, wyjdę, wejdę...
Wiesz o co chodzi, kiedy wychodzę na dyskę,
laski są jak pokemony. Musisz mieć je wszystkie,
więc kiedy widzę, podchodzę, pytam:
"Cześć. Może pójdziemy na skita?"
Ona mówi mi, że dobrze, że owszem,
więc kręć, mała,
czym ci mama dała
wedle moich potrzeb.
Trochę na parkiecie, później akcja przenosi się przy barze.
Poziom alko podnosi się.
Oceniam figurę,
zaglądam w dekold z dumem.
Patrzę jej z oka, więc proszę o numer.
Ona mówi: "Mówisz i masz,
teraz poczekasz,
muszę iść poprawić makijaż".
Bołwłajaż, narazie, jest OKa.
Laska konkret i to mi się podoba.
Tylko przez cały czas kwadratowa głowa.
Pił browar i na mnie zezował.
Wreszcie podchodzi do mnie,
staje koło mnie,
ma coś do mnie.
Laska mówi: "Spokojnie".
I że jestem tylko jej kolegą.
Skąd miałem wiedzieć, że to dupa jego?
Więc wkurwiłem się,
bo okazało się,
że nici dzisiaj z meybe beybe.
Ale nie załamuję się,
bo dobrze wiem, że
niedługo znów próbę podejmę.
Meybe, beybe, zrobię tobie meybe, beybe.
Wejdę, wyjdę, wejdę, wyjdę, wejdę...
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|
