Stałem na dachu i patrzyłem, jak Na moje miasto spada głucha noc I zrozumiałem, że ja tu tracę czas Tyle szans ucieka co rok
Coraz nas więcej, ale każdy chce Kimś wyjątkowym na tym globie być Nasze marzenia są jak ten głos we śnie Wzywa cię i nie wiesz, czy za nim iść
Nigdy za późno, aby z chmur na ziemię zejść Twarzą w twarz z przeznaczeniem zmierzyć się Szklankę szaleństwa trzeba zawsze pełną mieć Aby się wdrapać na sam szczyt Z drugiego planu w światła rampy nagle wejść To żaden wstyd
Jak Boże dzieci przemierzamy świat Miłości łaknąc do utraty tchu Licząc na szczęście, gdy talentu brak Grając to, co każą, padamy z nóg
Nigdy za późno, aby z chmur na ziemię zejść Twarzą w twarz z przeznaczeniem zmierzyć się Szklankę szaleństwa trzeba zawsze pełną mieć Aby się wdrapać na sam szczyt Z drugiego planu w światła rampy śmiało wejść To żaden wstyd
Szklankę szaleństwa trzeba zawsze pełną mieć Aby się wdrapać na sam szczyt Zapłacisz za to, bo wyjątków nie ma, nie Wiem to jak niktTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.