Nawet i to się jakoś nie upiekło, Bo w końcu Antek został Antkiem Piekło. I poszedł sobie, no nie ma rady, Do swej krainy, w te swoje Bieszczady.
A myśl płynęła, jak na wietrze liście. A my biegłyśmy wyobraźnią za nią. Uwierzyliśmy w prawdy oczywiste, Że w naszym piekle mieszka jeden anioł.
Choć musi dźwigać piekielne nazwisko, A świat nie głaszcze go za nic – bo po co. Duszą anielską przeobraża wszystko, Ciepłą gawędą upiększa świat nocą.
W Antkowym piekle można raj smakować, Przyjaźni prostej uczyć się, jak z księgi. Plecy zgarbione uśmiechem prostować, Otwartym sercem koić świata lęki. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |