Bezdomni ci co chcą być z sobą Recepcje ich znają w hotelach A kawiarniane dymy prószą im skronie I ciągle coś nie tak gdy telefon się kończy Zanim zacznie się rozmowa Kiedy myśli milkną choć jeszcze Nie padło słowo
Moja ty na kilometrów wiele Telefoniczna miłości Moja ty co miesiąc co kwartał co rok Przyjdzie on inżynier W butach wyglansowanych Przyjdą dzieci rezolutne Estetycznie ubrane Przyjdzie dzień W którym poznać nie będę cię mógł Bo przez telefon powiesz mi Ta pani już tu nie mieszka Wiem nasionka swe sialiśmy W doniczkach Kolegów różnych sobą bawiąc W domu który na godzinę W hotelu I w knajpach co nas przygarniały Więc idź mówię Do odłożonej słuchawki Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|